Najpopularniejsze wpisy

Licznik odwiedzin

DOŁĄCZ DO NAS


Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

niedziela, 25 kwietnia 2010

Ul. Lecha Kaczyńskiego – czyli nowe pomysły sandomierskich radnych

Po napisaniu tego artykułu posypią się zapewne gromy, szczególnie ze strony sympatyków i zwolenników partii będących po prawej stronie sceny politycznej. Zatem dla świętego spokoju obydwu stron odradzam im dalsze czytanie tego tekstu. 

20 kwietnia 2010 roku w prasie lokalnej pojawiła się informacja o planach uhonorowania i uczczenia trzech osób, które tragicznie zginęły w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Sandomierscy radni złożyli wnioski, w których chcą nazwać miejsca i obiekty imieniem Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Piotra Nurowskiego. 

Katastrofa smoleńska była ogromną tragedią dla wszystkich Polaków bez względu na opcje polityczne i przekonania. Kilka dni po tym wydarzeniu większość włodarzy działa pod wpływem emocji, które lada dzień opadną. Wyżej wymienione osoby, może za wyjątkiem Piotra Nurowskiego, nie miały nic wspólnego z Sandomierzem, a sam fakt że Lech Kaczyński był prezydentem a P. Gosiewski posłem nie kwalifikuje ich od razu jako pretendentów do nadania nazw ulic ich imieniem. 

Prezydent Lech Kaczyński raz odwiedził Sandomierz – była to kilkudziesięciominutowa wizyta. Poseł Gosiewski był w Sandomierzu kilka razy, ale z reguły podczas politycznych spotkań i wydarzeń. Na tym związki obydwu osób z Sandomierzem kończą się. 

Piotr Nurowski urodził się w Sandomierzu, tu też uczęszczał do II LO. Przez ostatnie lata był prezesem Polskiego Związku Olimpijskiego. Sport był dla niego całym życiem, bardzo się angażował w jego rozwój i popularyzację. Władze Sandomierza chyba jednak zapomniały go zaprosić na zeszłoroczne otwarcie stadionu – teraz po jego śmierci owy stadion chcą nazwać jego imieniem. Dlaczego przypomniały sobie o nim dopiero po śmierci, za życia mógł zrobić dla sandomierskiego sportu naprawdę dużo – byłby doskonałym ambasadorem sandomierskiego sportu na arenie krajowej. 

W katastrofie smoleńskiej poza posłem Gosiewskim zginęło wielu innych ważnych posłów i senatorów. Jeśli mamy uhonorować to uhonorujmy wszystkich, wznieśmy się ponad podziały polityczne. 

Szanuję Lecha Kaczyńskiego. Nie był moim faworytem, ale był prezydentem mojego kraju. Zdarzyła się ogromna tragedia, to nie ulega wątpliwości. Jednak nie jest to powód żeby w ciągu kilku miesięcy prezydent Kaczyński stał się honorowym obywatelem połowy miast w Polsce, a w drugiej połowie miał ulice i skwery swojego imienia. Tym, którzy nie wiedzą przypominam, że na przełomie marca i kwietnia poparcie społeczeństwa dla Lecha Kaczyńskiego wynosiło maksymalnie 12-14%. 

„Ulica Skopenki”

Każdy kto zna historię Sandomierza zna również nazwisko radzieckiego podpułkownika – Wasylija Fiodorowicza Skopenki.

Podczas wyzwalania Sandomierza z rąk Niemców przez wojska radzieckie dowódca 1180 pułku piechoty W. F. Skopenko, widząc rodzące się przed nim piękne zabytki miasta Sandomierza, wykonał manewr dzięki, któremu ocalił miasto od zniszczenia. Przeprawił się przez Wisłę w innym miejscu aniżeli spodziewali się Niemcy, zaskakując ich i atakując z innej strony, ocalając w ten sposób miasto przed bombardowaniem i zniszczeniem. W czasie walk na przyczółku sandomierskim dowodzone prze niego oddziały pierwsze zajęły miasto 18 sierpnia 1944.

Skopenko zakochał się w Sandomierzu. Jego wolą było, aby po śmierci pochowano go w tym mieście. Tak tez się stało. Skopenko zginał w 1945 roku w walkach o Wrocław. Jego ciało zostało przewiezione zgodnie z wolą do Sandomierza i tu pochowane. 

Po wojnie urósł do rangi bohatera, który ocalił miasto przed bezpowrotnym zniszczeniem. Zmieniono też nazwę ul. Opatowskiej na ul. płk. Skopenki. W podnóża bramy Opatowskiej do 1990 roku stał również pomnik z jego popiersiem. Dziś próbno szukać już ulicy jego imienia – ulica Skopenki powróciła do poprzedniej nazwy – Opatowskiej. Pomnik bohatera został przeniesiony na cmentarz żołnierzy radzieckich, który znajduje się na wylocie Sandomierza w kierunku Opatowa. Tam również znajduje się drób pułkownika. 

Prawdopodobnie gdyby nie to, że Skopenko tak zachwycił się miastem, zauroczył jego zabytkami, dziś z jego piękna i uroku niewiele by pozostało. 

Skopenko był żołnierzem radzieckim, należał do partii komunistycznej, ale dlaczego w jego przypadku nie wznieść się ponad podziały polityczne i nie nadać którejś z ulic jego imienia? W końcu on miał o wiele więcej wspólnego z Sandomierzem, niż poseł Gosiewski i prezydent Kaczyński, miasto zawdzięcza mu bardzo dużo – chyba nawet więcej niż wcześniej wymieniani politycy. 

9 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nawet mając całkowicie prawicowe przekonania nie mogę nie wyrazić najwyższego uznania dla autora pomysłu. Jaka szkoda, że takich pomysłów jest tak mało - chyba dlatego, że aby na nie wpaść, trzeba pomyśleć.
Z wyrazami szacunku
Nikodem

PK pisze...

Skopenko dla Sandomierza był bardzo ważną postacią i zamiatanie prawdziwej historii pod dywan nie jest w tym momencie na miejscu.

Kto wie może gdyby nie Skopenko Stary Sandomierz w czasi jego zdobywania zostałby zrównany z ziemią............

Anonimowy pisze...

Sandomierz bez Skopenki,tak się ma jak Kraków bez Smoka .On musi mieć miejsce w Sandomierzu i nie ma to dwóch zdań

Anonimowy pisze...

Skopenko to dla Sandomierza najważniejszy bohater 20 wieku. Dzięki niemu istniej w swym pięknie do dziś.
Wzniesmy się ponad podziałami politycznymi i narodowościowymi.

Jestem za ulicą Skopenki - pokażmy trochę wdzięczności.

Pozdrawiam
Danuta

Anonimowy pisze...

Aby podjąć taką decyzjętrzeba mieć jaja.
Nasi włodarze nie są w stanie tego zrobić.

Anonimowy pisze...

Skopenko to był takim sobie podpułkownikiem armii czerwonej jakich było tysiące . Ani to bohater dla Sandomierza ani też wróg. Od zawsze sandomierzanie wiedzieli,że nie było żadnych walk o Sandomierz bo armia niemiecka sama opuściła teren sandomierszczyzny i samego Sandomierza i pułk podpułkownika Skopenko wkroczył bez jednego wystrzału. Jest to proste jak konstrukcja cepa. tylko póżniej działacze i agitatorzy polskiej partii robotnicze a pózniej skeretarze stworzyli mit podpułkownika Skopenko. Niestety to była głupawa "baśń". dziś już można powiedzieć jasno podpułkownik skopenko nie zrobił dla Sandomierza ani coś dobrego ani też coś złego.


Adam

Anonimowy pisze...

A kto to słyszał i kto widział gdzie zginął podpułkownik Skopenko???Przypomnę tylko,że do 1941 roku Związek Sowiecki był najwierniejszym koalicjantem hitlerowskich Niemiec!!!!Może to nie prawda????Mnie nie przeszkadza cmentarz żołnierzy armii czerwonej bo oni nie mieli innego wyjścia bo przed nimi szli oficerowie sowieccy a za nimi oficerowie NKWD! Czy to nie prawda?

Jarek

PK pisze...

widzę, że rozpętała się gorąća dyskusja.

Owszem Skopenko był żołnierzem armii radzieckiej, ale nie można generalizować, że jeśli Rosjanin to zły...........

Anonimowy pisze...

A ja przypomnę że Francja i Anglia zdradziły nas zarówno we wrześniu 1939 roku nie rozpoczynając działań wojennych jaki w Jałcie a pomimo tego ulice nazywamy imienim ich obywateli.