Najpopularniejsze wpisy

Archiwum

Licznik odwiedzin

DOŁĄCZ DO NAS


Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

wtorek, 3 maja 2011

Rzeź koło Klimontowa - Aleja Kasztanowa poszła pod topór

Korzystając z nieco lepszej pogody, która w majowy weekend za bardzo nas nie rozpieszczała wybrałem się w kilka miejsc w rejonie Klimontowa. Głównym punktem mojej eskapady była jednak aleja kasztanowa, która kilka dni temu została częściowo wycięta. To o czym kilka dni temu przeczytałem na stronach Echa Dnia postanowiłem zobaczyć na własne oczy - widok okazał się przerażająco smutny. Zresztą zobaczcie sami.

Cała aleja kasztanowa rozciąga się na długości ponad 3 kilometrów. Przez wielu zaliczana jest do najdłuższych alei kasztanowych w Europie. Najstarsze fragmenty pochodzą z połowy XIX wieku i usytuowane są najbliższej Pałacu w Górkach Klimontowskich. Pozostałe fragmenty są nieco młodsze, ale również wartościowe i cenne co tamten.

Ową aleją kasztanową spacerował m.in Stefan Żeromski, odwiedzając pałac w Górkach. Pochodzący z Klimontowa Bruno Jasieński - współtwórca futuryzmu polskiego opiewał ją w swojej twórczości.

Od kilku dni trwa intensywna wycinka fragmentu alei biegnącej wzdłuż drogi wojewódzkiej 758 w Górkach Klimontowskich. Wycinka właściwie nie trwa tylko trwała, bo dziś 3 maja znaczna część drzew leży pokotem w przydrożnych rowach melioracyjnych a na jednej z posesji stoi załadowany drewnem po brzegi samochód ciężarowy (ciekawe, do którego kominka to drzewo pojedzie).

Wielu mieszkańców wsi jest oburzonych, zwłaszcza jak zaznaczają wycinka trwa już w okresie lęgowym ptaków, który jak powinien wiedzieć każdy urzędnik wydający zgodę na wycinkę, jest okresem ochronnym i wykonywanie tego typu prac jest zabronione.

Z artykułu zamieszczonego w Echu Dnia wynika, że prowadzący wycinkę Zarząd Dróg Wojewódzkich (rejon Staszów) w porozumieniu z władzami gminy Klimontów w piśmie skierowanym do odpowiednich władz wojewódzkich, opisali wycinane drzewa jako schorowane, spróchniałe, połamane a przede wszystkim zagrażające bezpieczeństwu na drodze. Będąc na miejscu dokładnie obejrzałem ścięte konary i może w 10% dostrzegłem pewne wady drewna, a reszta to zdrowe pnie, które jeszcze kolejne 100 lat by postały (wiem co mówię, bo pewne doświadczenie w zakresie roślin posiadam i potrafię odróżnić drzewo zdrowe od chorego).

Co więcej, czytając relację z Echa Dnia wnioskuję, że osoba podpisująca w Kielcach dokument zezwalający na wycinkę, zrobiła to nieco w ciemno, nie znając dokładnie liczby wycinanych drzew, gatunków a co najważniejsze dla przyrody okresu wycinki.

Mam nadzieję, że sprawa ta nie pozostanie bez echa i polska prokuratura zbada czy nie doszło przypadkiem do nieprawidłowości. Według mojej opinii już bez dochodzenia można stwierdzić, że sprawa nie tylko śmierdzi na kilometr, ale jest w niej również wiele nieprawidłowości.

I tak na koniec naszła mnie jeszcze jedna wątpliwość. Czy wiadomo, gdzie pojedzie drewno pozyskane podczas wycinki alei?

Więcej o wycince można przeczytać w Echu Dnia w artykule Pani Małgorzaty Płazy z dnia 26. kwietnia 2011 roku pt: "Kontrowersyjna wycinka drzew pod Klimontowem".

ps. jeśli macie jakiekolwiek informacje związane z tą sprawą - informujcie na bieżąco: moje.sandomierskie@gmail.com

Poniżej zamieszczam galerię fotografii z dnia 3 maja 2011 roku

Czy tak wygląda chore drewno? No chyba nie

Samochód załadowany świeżutkim drewnem, no to jazda - tylko gdzie to drewno pojedzie, który kominek zaszczyci?

Dla porównania na jednym ze ściętych pni położyłem tel. komórkowy. Widać doskonale, że to nie było małe drzewo.

ps.2: żeby nie kończyć tak pesymistycznie mogę powiedzieć, że były również milsze aspekty tego wypadu: odwiedziłem m.in Ossolin, Goźlice, Ptkanów...ale o tym w kolejnych artykułach.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo dobrze robią.Te drzewa to stojąca śmierć dla kierowców.Niech sadzą krzaki.Mniej ludzi zginie.A swoją drogą dziwię się że jeszcze nikt/chyba/ nie zaskarżył Z.Dróg do sądu o przyczynienie się do śmierci z powodu uderzenia w takie drzewo.

Izabella Nowotka pisze...

Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.