Najpopularniejsze wpisy

Archiwum

Licznik odwiedzin

DOŁĄCZ DO NAS


Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

niedziela, 15 maja 2011

Cmentarz Katedralny - Sandomierskie Powązki

Porównanie sandomierskiego Cmentarza Katedralnego do warszawskich Powązek jest jak najbardziej zasadne - został on bowiem założony zaledwie dwa lata po stołecznej nekropolii i wraz z nią zaliczany jest do najstarszych polskich cmentarzy tzw. cmentarzy pozamiejskich. Idąc zatem ulicą Mickiewicza w Sandomierzu warto się na chwilę zatrzymać i wejść przez "magiczną" bramę, zwieńczoną datą 1792 - tam czas naprawdę się zatrzymał.



Przechodząc codziennie obok Cmentarza Katedralnego większość osób nie ma świadomości, że przechodzi obok nekropolii tak starej jak Powązki, Cmentarz Łyczakowski we Lwowie czy Rakowiecki w Krakowie. Spacerując po alejkach sandomierskiego cmentarza możemy poczuć się jak w centrum XIX nekropolii - najstarszy zachowany grobowiec pochodzi bowiem z 1804 roku. Spoczywa tam rodzina Hetów - sandomierskich piwowarów. Niezwykłej tajemniczości dodają również wiekowe drzewa a także grobowce ukryte w mchach i liściach paproci.

Cmentarz Katedralny jest jednym z pięciu obecnie znajdujących się na terenie Sandomierza (4 sandomierskie cmentarze wpisane są na listę zabytków). Spoczywają tu zarówno zwykli mieszkańcy jak i wybitne osobistości, które zapisały się na kartach historii Sandomierza jak np. rodzina Dutreppich czy Strużyńskich. Mimo nazwy odnoszącej się do Katedry (w 1792 roku cmentarz tworzono dla kościoła N.M.P, który od 1818 roku jest katedrą), obecnie cmentarz znajduje się w obrębie parafii św. Józefa i przez nią od 1934 roku jest administrowany. Obecnie, ze względu na brak miejsca i bezpośrednie sąsiedztwo zabudowań, nie dokonuje się tu pochówków (no chyba, że chowa się osobę, której rodzinny grobowiec już tu jest).




Bardzo licznie zachowane pomniki grobowe z XIX i XX wieku przedstawiają bardzo dużą wartość artystyczną i historyczną. Przyglądając się bliżej najstarszym pomnikom możemy dostrzec bardzo wiele symboli np. strzałę umieszczano często na grobach osób zmarłych nagłą śmiercią, z kolei kotwica oznacza mocne trwanie w wierze (dużo nt. symboliki można dowiedzieć się z książki D.Fugiela pt "Posągi nie płaczą. Cmentarz Katedralny w Sandomierzu i jego rewaloryzacja").




W zachodniej części cmentarza znajduje się "kwatera" prawosławna (dawniej był to odrębny cmentarz, który później włączono w obręb Katedralnego). Zachowało się kilkanaście XIX wiecznych grobowców rosyjskojęzycznych mieszkańców Sandomierza w tym m.in: księżniczki Jewgienii Wołkońskiej czy bezimienny grobowiec w kształcie trumny ustawionej na postumencie. W tej części cmentarza niezwykle przejmujący jest grobowiec z postaciami dwojga dzieci, zmarłych z roku 1872 i 1873.

Bardzo duży wkład w ochronę zabytkowego cmentarza włożył powołany w 1992 roku SKOCK - Społeczny Komitet Ochrony Cmentarza Katedralnego. Dzięki pieniądzom pozyskanym podczas licznych kwest, zbiórek czy od sponsorów udało się odnowić kilkanaście zabytkowych nagrobków, które bez pomocy organizacji zostałyby bezpowrotnie zniszczone. Bardzo szczegółowo działalność SKOCK-u oraz rewitalizacji nagrobków Cmentarza Katedralnego opisał P. Dariusz Fugiel w wyżej przytaczanej publikacji.




Legendy

Sandomierz słynie z licznych legend i podań. Dwie z nich związane są m.in z Cmentarzem Katedralnym. Pierwsza i bardziej znana legenda dotyczy ducha popa wychodzącego nocą z bramy cmentarza w kierunku kościoła św. Józefa. Pomiędzy latami 30-tymi a 70-tymi XX wieku czterokrotnie donoszono o dziwnej postaci/zjawie ubranej w sutannę z krzyżem napierśnym, długimi siwymi włosami i brodą, która powoli sunęła przed świadkami zdarzenia, przecinając im drogę. Wszyscy świadkowie widzieli tę postać w godzinach nocnych i wszyscy niezależnie od siebie zaklinali, że widzieli najprawdziwszego ducha. W tym miejscu warto dodać, że w okresie zaborów w dzisiejszych zabudowaniach kościoła św. Józefa znajdowała się cerkiew prawosławna, którą zlikwidowano dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Czy zatem zjawa widziana kilkukrotnie to duch popa prawosławnego, który nie może zaznać spokoju, szukając zlikwidowanej świątyni?

Druga legenda związana jest z jednym z pomników stojącym na katedralnym cmentarzu. "Płaczący nagrobek", bo tak mówi się postaci Chrystusa Ukrzyżowanego z tego pomnika, według przekazów na początku XX wieku płakał krwawymi łzami. Pochowana została tam bardzo zacna, skromna i pobożna rodzina Rybitwów. Byli to dobrzy ludzie, lubiani i szanowani przez innych. Po ich śmierci wielu mieszkańców Sandomierza, odwiedzając swoich bliskich przychodzili również na grób Rybitwów. Pewnego dnia Sandomierz obiegła sensacyjna wiadomość, mówiąca o tym, że Chrystus Ukrzyżowany z mogiły Rybitwów płacze krwawymi łzami. Przez wiele dni do ich grobu ściągały tłumy wiernych, modląc się gorąco. Nikt nie potrafił wytłumaczyć dlaczego zjawisko to pojawiło się akurat na ich grobie. Wiele osób snuło domysły, że płacz Chrystusa na grobie bardzo prawych i zacnych ludzi to znak nadchodzącej katastrofy. Po latach I wojnę światową i rewolucję bolszewicką łączono z "cudem" na grobie Rybitwów. Wiele osób uznało, że płacz Chrystusa na ich grobie był zapowiedzią tych nieszczęść.





ps. w roku 2010 sandomierskie wydawnictwo Armoryka wydało książkę Dariusza Fugiela pt "Posągi nie płaczą. Cmentarz Katedralny w Sandomierzu i jego rewaloryzacja". Książka liczy 90 stron i zawiera przede wszystkim bardzo szczegółowe informacja nt. działalności SKOCK-u i rewitalizacji Cmentarza Katedralnego w Sandomierzu.

0 komentarze: